Nie wiem dlaczego, ale jak myślę o rozproszeniu, to pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi do głowy to Terry Pratchett i jego „Trzy wiedźmy”:
— Co teraz, sierżancie?
— My… rozproszymy się — odpowiedział. — Tak. Rozproszymy się. Tak właśnie zrobimy.
Ostrożnie sunęli przez paprocie. Sierżant przykucnął za poręcznym pniem.
— Dobrze — szepnął. — Bardzo dobrze. Złapaliście mniej więcej, o co zasadniczo chodzi. A teraz rozproszymy się znowu, ale tym razem rozproszymy się osobno.
Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”
W czasie, kiedy sierżant szkoli swoich ludzi i tłumaczy, na czym polega rozproszenie w paprociach, ja spróbuję wytłumaczyć, o co chodzi z rozproszeniem w statystyce. Przypomnę Wam miary rozproszenia, które już opisywałam i opowiem o tych, których jeszcze nie przedstawiałam. Miłej lektury!